Wczoraj byłem u Asi i Janusza. Jest coś surowego w tej przestrzeni. Kiedy byłem u nich pierwszy raz, prawie dwa lata temu, odniosłem wrażenie, że wszystko jest uczuciem. Zrozumieniem. Naprawdę każdy gest. Teraz odebrałem to inaczej. To mój osobisty odbiór i osobisty osąd. Teraz były podkrążone oczy i nerwowe próby zrozumienia i niespokojne tłumaczenie. W tej historii coś śpi. Coś nie daje spokoju. Nie potrafię tego nazwać.
Weronika jest fachowa. Zapracowana i długo zbiera myśli. W pierwszym odczuciu przypomina cyborga. W drugim już jest inaczej. Buduje zdania, starając się odnieść to do Janusza. Odszukuje, a nawet nie odszukuje tylko pyta, na którym etapie testów są obecnie. Jest na pewno bardzo zaangażowana.
Janusz u Weroniki jest tak bardzo zagubiony. Bezradny. Kiedy usiadł przy oknie, nagle cofnąłem się o 15 lat wstecz, kiedy odprowadziłem moją córkę pierwszy raz do przedszkola. I ona nie mogła płakać. Patrzyłem na Jej oczy.
Weronika jest fachowa. Zapracowana i długo zbiera myśli. W pierwszym odczuciu przypomina cyborga. W drugim już jest inaczej. Buduje zdania, starając się odnieść to do Janusza. Odszukuje, a nawet nie odszukuje tylko pyta, na którym etapie testów są obecnie. Jest na pewno bardzo zaangażowana.
Janusz u Weroniki jest tak bardzo zagubiony. Bezradny. Kiedy usiadł przy oknie, nagle cofnąłem się o 15 lat wstecz, kiedy odprowadziłem moją córkę pierwszy raz do przedszkola. I ona nie mogła płakać. Patrzyłem na Jej oczy.